Nie pomagają ani prośby ani groźby – śnieg dopiero co zszedł z pól, a już pojawili się pierwsi podpalacze traw i nieużytków. To bardzo niebezpieczny proceder, bo niekontrolowane płomienie zagrażają zagajnikom, lasom i wielskim zabudowaniom. Nie ma dnia, żeby strażacy nie interweniowali po kilka, kilkanaście razy.
- Wystarczyło kilkanaście minut i w ogniu staną hektar suchych traw w miejscowości Wólka Tarnowska (gm. Wierzbica). Płonęły trawy w miejscowościach Kamionka, Andrzejów, Dorohusk, Poczekajka, Sajczyce, Busówno – wylicza brygadier Wojciech Chudoba z chełmskiej straży pożarnej. - Do Chojna Nowego jeździliśmy kilka razy.
Podpalaczy można spotkać też w Chełmie. Minionego weekendy strażacy gasili łąki na ul. Wygon i ul. Ceramicznej. Tu żartów nie było – o ile ogień poza miastem wyrządza olbrzymie szkody jeśli chodzi o przyrodę, W mieście jest niezwykle niebezpieczny ze względu na możliwość szybkiego i niekontrolowanego rozprzestrzeniania się ognia np. na zabudowania gospodarcze i mieszkalne.
Strażacy przypominają, że podpalacze nie są bezkarni: zgodnie z Kodeksem Karnym kto przyczynia się do podpalenia traw i nieużytków rolnych, sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.